Prezydent Serbii Aleksandar Vučić jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w 2020 roku wręczył wszystkim obywatelom legalne „łapówki”. W tym roku mają mu one pomóc w reelekcji
Słyszeliście kiedyś o „helicopter money”?
To pomysł ekonomisty Miltona Friedmana na stymulowanie popytu na rynku w obliczu recesji i deflacji. W praktyce chodzi o wypłatę jednorazowej pomocy gospodarstwom domowym, czyli „rzucanie im pieniędzy z helikoptera” i dawanie w ten sposób gospodarce dodatkowego zastrzyku gotówki.
Potencjał teorii Friedmana odkrył w czasie pandemii prezydent Serbii Aleksandar Vučić. Wprawdzie dodatkowe wypłaty obywatelom uzasadnił mówiąc, że po prostu „mamy tyle pieniędzy” (czym zresztą mocno rozśmieszył dziennikarkę) i nie wspominając o warunkach, które muszą być spełnione, żeby jednorazowa pomoc miała sens, ale cel osiągał.
Wyborcy z jeszcze ciepłymi banknotami w kieszeni w 2020 roku zagłosowali na jego partię niemal plebiscytowo.
Pomoc dla wszystkich
Trochę matematyki.
Przed wyborami parlamentarnymi w czerwcu 2020 roku każdy dorosły obywatel Serbii dostał po 100 euro (oficjalne uzasadnienie: odszkodowanie za godziny policyjne na początku pandemii). Pomoc kosztowała budżet około 620 milionów euro.
W ciągu 2021 roku Serbowie dostali po 30 euro, znów 30 euro, a potem po 20 euro. Koszt operacji – 500 milionów.
Dodatkowo w czerwcu 2021 roku po 60 euro dostali wszyscy bezrobotni (w sumie 35 milionów euro), z kolei we wrześniu po 50 euro otrzymali emeryci (85 milionów euro).
Na początku tego roku po 100 euro dostała każda osoba między 16 a 30 rokiem życia.
I wreszcie w zeszłym tygodniu ruszyła wypłata po 20 tysięcy dinarów (około 180 euro) dla każdego emeryta.
100 euro jeśli wygram
Żeby udowodnić, że nie chodzi o kupowanie głosów na wyborach (prezydenckich, parlamentarnych i lokalnych) planowanych na pierwszą niedzielę kwietnia, Vučić oświadczył, że do kwietnia nowych wypłat nie będzie.
Ale, jeśli wygra i on i jego Serbska Partia Postępowa (SNS), młodzi ludzie dostaną jeszcze po 100 euro w ramach rekompensaty za ograniczenia dwóch lat pandemii (tudzież „żeby kupili sobie książki”, jak powiedział niedawno minister finansów Sinisza Mali).
A potem kto wie – państwowa kasa ma się według Vučicia lepiej niż kiedykolwiek.
Pieniądze od Vučicia
„Zgłoszenie na 30 euro” znalazło się w trendach wyszukiwania w Google w Serbii w 2021 roku na drugiej pozycji.
Mimo, że pieniądze wypłaca Ministerstwo Finansów, a więc rząd, nikt nie mówi o nich inaczej niż „pieniądze od Vučicia”.
„Vucić dał nam po sto euro, dlatego będę na niego głosował”, powiedział mi przypadkowy człowiek w drodze do punktu wyborczego jeszcze w 2020 roku.
W kraju z niskim standardem życia i (wbrew oficjalnej propagandzie) wyjątkowo kiepskim wskaźnikami ekonomicznymi, przypadków takiego myślenia było pewnie całkiem sporo.